Pamiętam jak dziś, kiedy na początku lat osiemdziesiątych z racji na kiepskawą dostępność rarytasu takiego jak czekolada, moja mama – dla mnie i brata – co jakiś czas przygotowywała smakołyk “czekoladozastępczy”.
Po blisko trzydziestu latach postanowiłam sobie tamtejszy smak przypomnieć.
Właściwie nie tyle przypomnieć, bo zapamiętałam go doskonale i ilekroć myślałam o wykonaniu wspomnianego przysmaku moje kubki smakowe zaczynały pracować, co po prostu po raz kolejny zakosztować rarytasu domowej roboty.
A smak ten był cudowny, o wiele lepszy niż “współczesne” czekolady, słodki, nawet bardzo słodki, ale i bardzo intensywny…
Żeby przygotować blok czekoladowy, bo o tym tutaj mowa potrzebne będą:
– 1 szklanka cukru (lub mniej, w zależności od upodobań)
– 250 g masła
– 1/2 szklanki wody
– 2 – 3 łyżki kakao (lub więcej, dla koloru)
– 400 g pełnego mleka w proszku
– herbatniki (zastępczo płatki owsiane lub biszkopty)
– bakalie: rodzynki, orzechy, migdały, suszony ananas, kandyzowane wiśnie (wg uznania).
Masło należy rozpuścić w garnuszku. Dodać do niego cukier, wodę i kakao. Należycie wymieszać i ostudzić (może być lekko ciepłe).
Do dużego garnka w tym czasie wsypujemy mleko, bakalie, pokruszone herbatniki. Na to wylewamy masę maślaną, całość dokładnie mieszamy.
Formę obkładamy folią aluminiową, na którą następnie wykładamy masę. Pozostawiamy całość do schłodzenia (najlepiej w lodówce).
Gdy blok stwardnieje, nadaje się do spożycia.
Smacznego!